Jurgen Klopp to człowiek, w którym wszyscy kibice Liverpoolu widzieli kogoś kto przywróci dawny blask ich drużynie. Jesienią 2015-tego roku objął stanowisko trenera „The Reds” a kibice zaczęli przynosić na stadion transparenty z napisem „Trust in Klopp”. Niemiec nie stał się jednak z miejsca cudotwórcą, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienił oblicze zespołu. Ale tak jak kibice, tak i władze klubu postanowiły mu zaufać i dać czas na realizowanie planu, który ma dać Liverpoolowi sukcesy. Sezon 2015/2016 drużyna Kloppa zakończyła dopiero na ósmym miejscu i bądź co bądź było to duże rozczarowanie. Jurgen konsekwentnie realizował swój pomysł na zespół a pamiętając jego dokonania z Borussi Dortmund należało mieć nadzieję, że wie co robi. I tak po zakończeniu sezonu 2016/2017 „The Reds” znaleźli się na czwartej lokacie. Potrafili zagrać fantastyczne spotkania, znaleźli się w finale Pucharu Ligi gdzie ulegli Manchesterowi City, ale nierzadko ich gra była słaba i niepotrzebnie tracili punkty. Głównym zarzutem w stronę drużyny Kloppa była zbyt słaba gra obronna, bo chociaż w ofensywie zespół potrafił grać koncertowo to brakowało stabilizacji z tyłu. Wreszcie zdecydowano się na zakup najdroższego obrońcy w historii, do klubu przyszedł Virgil van Dijk.
Mało kto wyobrażał sobie, że podstawowym środkowym obrońcą pozostanie popełniający sporo błędów Dejan Lovren. A jednak, efekt Kloppa sprawił, że wraz z Van Dijkiem stworzył duet solidnych toperów, być może potrzebował kogoś kto pomoże mu się ustawić i będzie zapewnieniem odpowiedniego wsparcia. Kiedy drużynie zaczyna iść, to ci którzy odstają często wspinają się na wyżyny swoich umiejętności. Kolejnym zawodnikiem, który stał się zdecydowanie lepszy pod skrzydłami Kloppa jest Loris Karius. Bramkarz ten być może nie należy do światowej czołówki, ale w porównaniu do tego co prezentował chociażby na początku sezonu, kiedy grał na zmianę z Mignoletem na zasadzie kto popełni mniej błędów, to jest to kolosalna różnica. No i oczywiście najjaśniejszym punktem Liverpoolu jest sprowadzony w letnim okienku transferowym, absolutny lider Mohammed Salah. Odrzucony przez Chelsea, w dobrej, ale nie tak rewelacyjnej formie w Romie pod wodzą Jurgena Kloppa staje się zawodnikiem, który według wielu przewyższył nawet Messiego czy Ronaldo i zasługuje na Złotą Piłkę. Cały kunszt niemieckiego trenera polega właśnie na tym, że wie jak rozwinąć i w pełni wykorzystać umiejętności danego piłkarza. Pamiętamy wszyscy jak w BVB wprowadzał spokojnie do zespołu Lewandowskiego, uczył go nowych rzeczy, innych pozycji, gdy grywał jako cofnięty napastnik za plecami Lukasa Barriosa. Do tego nieprawdopodobna umiejętność scalenia zespołu, mimo że nie ma samych gwiazd w drużynie to potrafi z tych często przeciętnych zawodników zrobić bardzo dobrych. Tak było przecież np. z Alexem Oxlade-Chamberlainem.
Przy Kloppie skuteczniejszy stał się też Roberto Firmino, do tego notuje sporo asyst. To Niemiec stworzył jeden z najlepszych tercetów w Europie Salah – Firmino – Mane. To także Klopp wymyślił sobie i wprowadził w życie zrobienie z doświadczonego Jamesa Milnera, który przychodził do klubu jako wzmocnienie ławki jednego wręcz z liderów drużyny i to grając na lewej obronie. To przy Kloppie rozbłysnął także talent Trenta Alexandera-Arnolda. I tak na dzień dzisiejszy Liverpool jest trzeci w tabeli ze sporą szansą na wicemistrzostwo oraz jest już jedną nogą w finale Ligi Mistrzów. Nieważne czy w końcu ją wygra czy nie. Oni już są wygrani, bo wreszcie sam zespół pokazał sobie, że potrafi i jest w stanie walczyć z najlepszymi i ograć każdego co może zaprocentować w kolejnym sezonie, przed którym ich kadra raczej nie powinna został mocno nadszarpnięta. Jurgen Klopp potrzebował czasu, nic nie zdarzyło się od razu, ale też nic nie było przypadkiem. Zaufanie względem tego trenera było kwestią kluczową i władze Liverpoolu doskonale zdały test cierpliwości. To w jakim miejscu jest teraz drużyna z Anfield nie jest tylko zasługą pewnego geniusza z Egiptu. Na ławce trenerskiej zasiada ktoś, kogo autorytet, wiedza o patrzenie na futbol są niepodważalne. Człowiek, który wstawia się za swoimi piłkarzami, bo w nich wierzy a z biegiem czasu okazuje się, nie jest to wiara ułomna, bo każdy zawodnik pracujący pod skrzydłami Kloppa podnosi swoje umiejętności i to nie jest przypadek. To geniusz Zbawcy, któremu należało dać trochę czasu by udowodnił swoją siłę.