Nie od dziś wiadomo, że angielski Southampton ma rękę do rozwijania zawodników i sprzedawania ich największym klubom. Do największych angielskich drużyn odchodzili stąd tacy zawodnicy jak Victor Wanyama, Morgan Schneiderlin, Luke Shaw, Toby Alderweireld, Calum Chambers, Adam Lallana, Sadio Mané, Nathaniel Clyne, Dejan Lovren, Ricky Lambert. Tylu piłkarzy odeszło do klubów zapowiadających walkę o mistrzostwo w ostatnich pięciu sezonach. Pięć ostatnich nazwisk opuszczało swój klub przechodząc do Liverpoolu. „The Reds” łącznie wyłożyli na nich ponad 120 mln euro. Teraz kwota pieniędzy zapłacona w ostatnim czasie za transfery Southamptonowi przez Liverpool zwiększy się do prawie 85 mln € (dokładnie transakcja ma wynieść 84,5 mln)!
Będzie to najdroższy zakup klubu z Anfield a zarazem najdroższy obrońca w historii Premier League. Dotychczas rekord należał do Machesteru City, który latem 2016 przelał na konto Evertonu 55,60 mln. € za Johna Stonesa. Kwota 85-ciu milionów robi ogromne wrażenie, bo chociaż żyjemy w czasach, w których ceny piłkarzy stają się coraz wyższe, to jednak bohaterami najbardziej spektakularnych transferów byli głównie zawodnicy ofensywni. Wszyscy zdają sobie sprawę z konieczności wzmocnienia linii defensywnej drużyny prowadzonej przez Kloppa, ale czy faktycznie trzeba było zapłacić aż tak ogromną sumę?
Oczywiście, w internecie wybuchła gorączkowa dyskusja na temat adekwatności ceny do piłkarza. Andrzej Twarowski na twitterze uznał, że „85 milionów to można dać za Van Gogha, a nie za van Dijka”. Faktycznie, jeśli spojrzymy szerzej to znajdziemy przykłady, że kluby z najwyższej światowej półki wcale nie musiały przepłacać by pozyskać klasowych stoperów. Dość powiedzieć, że Tottenham za Alderweirelda zapłacił 16 mln, Barcelona za Umtitiego 25, czy też Monaco za Glika 11. To pokazuje skalę kwoty transferu van Dijka.
Przyjrzyjmy się jaką drogę przebył Holender by stać się najdroższym obrońcą w historii.
Swoją przygodę z poważną piłką zaczął w holenderskim klubie Willem II. Barwy tego zespołu reprezentował w drużynach u-17 oraz u-19. Następnie w 2010 roku przeniósł się do FC Groningen. Tam początkowo grał w zespole u-21. 1 kwietnia 2011 to data debiutu Virgila van Dijka w holenderskiej ekstraklasie w barwach Groningen przeciwko ADO Den Haag. W kolejnym sezonie zaczął grywać coraz bardziej regularnie, by stać się podstawowym graczem defensywy Groningen. 1-szego lipca 2013 obrońca stał się zawodnikiem Celticu. W Szkocji grał przez dwa sezony, w których wywalczył Puchar Ligi Szkockiej oraz dwukrotnie był Mistrzem Szkocji.
W sezonie 2014/2015 van Dijk znalazł się w drużynie sezonu i zdecydował się na transfer do Anglii. Southampton dał mu możliwość jeszcze większego rozwoju oraz szerszej rozpoznawalności. Holender potrafi też być skuteczny pod bramką przeciwnika. W Anglii we wszystkich rozgrywkach trafiał do siatki 7 razy, a w sumie ma już w karierze seniorskiej 29 goli na koncie. W reszcie, 1-szego stycznia 2018, wraz z otwarciem okienka transferowego oficjalnie stanie się piłkarzem FC Liverpoolu. Nie ma co ukrywać, presja oczekiwań jest ogromna. Alan Shearer stwierdził, że władze „The Reds” są tak zdesperowane, że Southampton mógł zażądać jakiejkolwiek kwoty, a Liverpool i tak by zapłacił. Być może van Dijk nie będzie jedynym wzmocnieniem defensywy na Anfield, ale na pewno obrazuje kłopoty jakie ten klub ma w grze obronnej.
Aby w pewien sposób zrozumieć włodarzy Liverpoolu spojrzeć należy na statystyki formacji ofensywnej oraz defensywnej.
Jak dotąd podopieczni Kloppa strzelili już 73 gole w obecnym sezonie. Średnia strzałów na mecz wynosi aż 18,3! Mamy więc obraz tego z jaką łatwością Liverpool dochodzi do sytuacji bramkowych. Mimo tak znakomitego ataku, klub znajduje się dopiero na czwartym miejscu w Premier League, mając jedynie punkt przewagi nad Tottenhamem, a remis w Lidze Mistrzów z Sevillą, gdzie prowadzili już 3:0, by ostatecznie zremisować 3:3 odbił się szerokim echem w Europie. Stąd taka wielka determinacja w dążeniu do sprowadzeniu do klubu obrońców na odpowiednim poziomie bez względu na cenę.
Mimo, że ogromne kwoty transferów powoli stają się czymś normalnym, to wciąż budzą sporo kontrowersji i dywagacji nad zasadnością wydawanych milionów. Czy van Dijk okaże się strzałem w dziesiątkę? Czy może tylko jednym z większych niewypałów? Nie pozostaje nic innego jak śledzić poczynania Holendra, by przekonać się, na które z postawionych pytań będziemy mogli odpowiedzieć twierdząco.