Mistrzostwa Świata w Rosji pokazują nam, że nawet gdy przegrywasz możesz to uczynić z honorem i w taki sposób, że cały świat cię pokocha. Gdy ludzie widzą wielkie zaangażowanie i waleczność łatwiej im przyjąć porażkę. Kilka takich historii na tym mundialu nam się pojawiło.
Iran i Maroko
Oba zespoły znalazły się w tej samej grupie, oba z góry zostały skazane na pożarcie przez Hiszpanię i Portugalię, oba faktycznie pożegnały się z turniejem już po meczach grupowych, ale oba posłużyły również za sztandarowy przykład tego jak odpaść tak by się o to tobie mówiło. W pierwszym meczu Iran i Maroko zmierzyły się bezpośrednio między sobą i wtedy, mimo że to Iran wygrał, więcej ciepłych słów padło w stosunku do Maroka ze względu na ich dobrą grę, która jednak nie została potwierdzona golem. W kolejnych starciach Maroko najpierw postawiło się Portugalii znów jednak przegrywając 0:1 a następnie zremisowali z Hiszpanią. Iran pokazał ogromnego ducha walki z Hiszpanią, gdzie mógł nawet wygrać lecz ostatecznie również skończyło się 0:1 co jednak spowodowało, że hiszpańska prasa mocno krytykowała swoją reprezentację za postawę w tym meczu. W ostatniej kolejce zremisowali z Portugalią i uzbierali 4 punkty. Ich waleczność i zaangażowanie naprawdę mogły zachwycić. Zawodnicy Maroka w zremisowanym meczu z Hiszpanią przebiegli aż 111 km a w strzałach celnych byli gorsi tylko o jedno uderzenie. Z kolei w starciu z Portugalią potrafili nawet dłużej utrzymywać się przy piłce, przebiec więcej od przeciwnika (107km) czy też wymienić między sobą więcej podań i do tego podawać celniej niż Portugalczycy. W obronie zaliczyli także więcej odbiorów. Irańczycy nie mieli boisk do trenowania, nie grali meczów towarzyskich, firma dostarczająca sprzęt reprezentacji tuż przed mundialem oświadczyła, że nie może już tego robić a mimo to ich gra mogła się podobać. Chociaż zarówno Iran jak i Maroko odpadli to wrażenie jakie po sobie zostawili było imponujące. Napsuli krwi faworytom, którzy przecież odpali już 1/8. Być może za dużo sił musieli włożyć w mecze z Maroko i Iranem?
Korea Południowa
Polska wygrała z Koreą Południową przed mundialem na Stadionie Śląskim, ale Koreańczycy pokazali w tamtym meczu ducha walki i w Rosji nie zamierzali być chłopcami do bicia. W pierwszym meczu ze Szwecją nie odstawali od przeciwnika i chociaż można stwierdzić, że byli nieco słabsi to jednak przegrali po rzucie karnym dla Szwecji. W starciu z Meksykiem znów przegrali jednym golem, tym razem 1:2. W tym meczu mogli liczyć jednak na remis. Oddali więcej strzałów, również tych w światło bramki, mimo że to Meksyk był częściej przy piłce, zatem to Koreańczycy byli bardziej produktywni. I tak będąc już pozbawieni szans na wyjście z grupy pokazali swoją waleczność raz jeszcze i to nie z byle kim. Mistrzowie Świata zostali ograni przez Koreę i zajęli ostatnie miejsce w grupie. Niemcy bili głową w mur a Korea im bliżej końca meczu tym więcej wyprowadzała kontrataków. Za dużo było jednak niecelnych podań przy ostatnim zagraniu i wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis, mimo że Korea mogła prowadzić i to nie jednym golem. Oczywiście reprezentacja Niemiec również stwarzała okazję, ale wynik w końcu otworzył Kim Young-Gwon. Później dzieła zniszczenia dokończył Son Heung-min i sensacja stała się faktem. Niemcy w tym meczu oddali aż 26 strzałów, ale 9 z nich zostało zablokowanych przez obrońców i tylko 6 było skierowanych w światło bramki. Korea próbowała uderzeń 11 razy z czego 5 z nich było celnych. Niemcy przebiegli aż 115 km, co naprawdę jest imponującym wynikiem, ale Koreańczycy mieli po tym meczu w nogach jeszcze 3 km więcej! To pokazuje ile serca włożyli w ten mecz. Mimo walki ze Szwecją i Meksykiem nie zdobyli punktów, ale z Mistrzami Świata wreszcie udało się zwyciężyć i to z pewnością napawa ich ogromną dumą i pozwoliło wrócić do domu z podniesionymi głowami.
Waleczność do końca chociaż już nie tak spektakularną zaprezentowały również takie drużyny jak Arabia Saudyjska, Peru, Nigeria czy też Serbia. Przyjemnie się patrzy na ogromne zaangażowanie nawet jeśli reprezentacja gra już o nic. Oby jak najwięcej takich drużyn na wielkich turniejach.