Kolejna strata punktów – co się dzieje z Realem?
Zespół, który na swojej drodze nie boi się nikogo, pokonujący wszystkich, których spotka, pewny siebie, w fantastycznej dyspozycji, mogący zagrać na równie wysokim poziomie składem podstawowym oraz rezerwowym. Tak jeszcze sezon temu prezentował się Real Madryt. Zinedine Zidane chwalony był ze wszystkich stron za świetne panowanie nad naszpikowaną gwiazdami kadrą, a przede wszystkim za umiejętną rotację zawodnikami, która pozwalała zachować świeżość niemal w każdym meczu sezonu. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Królewscy, mimo że potrafią nie raz zagrać tak jak na nich przystało, to często gubią punkty, a ich strata do lidera z Barcelony konsekwentnie się powiększa. W sobotnie popołudnie faworyt kolejny raz zawiódł i meczu z Villarreal poniósł klęskę 0:1. Co zatem jest przyczyną takiego niespodziewanego obrotu spraw?
Gdzie to się zaczęło?
Do znudzenia można powtarzać i przypominać o 5:1 w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii, w którym Real gromił Barcelonę bezbronną jak dziecko, nie mającą żadnych argumentów by przeciwstawić się przeciwnikowi. Nic więc nie zapowiadało takiej obniżki formy. Gdzie zatem zaczął się kryzys? Można by powiedzieć, że… właśnie na Santiago Bernabéu w tym samym starciu z Barcą. Czy drużyna poczuła się zbyt pewnie? Czy widząc tak rozłożonego na łopatki rywala w głowie pojawiła się myśl, że ten sezon nie będzie się różnił od poprzedniego?. 3 dni później Real wygrał jeszcze 3:0 z Deportivo w lidze i zaczęły się kłopoty. Najpierw dwa remisy z rzędu, później porażka z Betisem i tak na przestrzeni całego sezonu co jakiś czas wpadka. Obecnie trwa seria bez zwycięstwa wyjazdowego w lidze. W tych rozgrywkach, Królewscy ostatni raz przywieźli z obcego stadionu komplet punktów 14-stego października. W Lidze Mistrzów gra wyglądała lepiej, chociaż remis i przegrana z Tottenhamem spowodowała, że zespół zajął drugie miejsce w grupie i trafił na niezwykle silne PSG.
Sytuacja kadrowa
Faktem jest, że węższa kadra oznacza także węższe możliwości do działania. Trener Realu przekonał się o tym na własnej skórze. Trzeba przyznać, że zmieniła się jakość zmienników w porównaniu do ubiegłych rozgrywek. Nie ujmując niczego takim graczom jak Dani Ceballos czy Borja Mayoral, ale mieć na ławce właśnie wspomniane nazwiska, tak jak to ma miejsce obecnie, a widzieć na niej Jamesa Rodrigueza (aktualnie Bayern) oraz Álvaro Moratę (Chelsea) to spora różnica, gdyż obie pary na ten moment zwyczajnie różni piłkarska jakość i umiejętności. Do tego dochodzi brak alternatywy dla Daniela Carvalaja, którą do zeszłego sezonu był Danilo. Drużynę opuścili też Pepe i Fábio Coentráo, Dla porównania, po ustaleniu, nazwijmy to „pierwszego składu”, który mniej więcej zachował się taki sam, pojawia się znacznie więcej problemów niż w sezonie 2016/2017.
Pierwszy skład w sezonie 16/17 oraz 17/18
Navas – Carvajal, Ramos, Varane, Marcelo – Casemiro, Kroos, Modrić – Bale, Benzema, Ronaldo.
Skład drugi, „rezerwowy” w sezonie 16/17
Casilla – Danilo, Pepe, Nacho, Coentráo – Kovacić, Isco, James – Vázquez, Morata, Asensio
Skład drugi, „rezerwowy” w sezonie 17/18
Casilla – Hakimi, Vallejo, Nacho, Hernandéz – Kovacić, Ceballos, Isco – Vázquez, Mayoral, Asensio
Zaszło zatem 5 zmian, najbardziej rzuca się w oczy formacja obronna. Hakimi i Vallejo, chociaż mają potencjał to z pewnością nie zawsze sprostają oczekiwaniom tak jak czynił to np. Danilo. Wydaje się, że jedyna zmiana na plus to Theo Hernandéz, lecz samą ocenę, czy na jakiejś konkretnej pozycji nastąpiła pozytywna wymiana pozostawiamy do oceny każdemu z osobna.
Słabszy Cristiano, słabszy cały zespół
Wiadomą rzeczą jest, iż ofensywa Królewskich opiera się na Cristiano Ronaldo. Ten, dzięki kolejnemu świetnemu sezonowi pełnemu sukcesów indywidualnych, jak i drużynowych zgarnął Złotą Piłkę. Sezon 2017/2018 to na razie dla Portugalczyka jednak rozczarowanie. O ile w Lidze Mistrzów wciąż trzyma nieprawdopodobny poziom – 6 meczów, 9 goli – to w La Liga tylko czterokrotnie pokonywał bramkarzy, biorąc udział w 13-stu grach. Forma lidera odbiła się także na reszcie zespołu. Ilość niepochlebnych słów skierowanych w ostatnich miesiącach w stronę Karima Benzemy jest naprawdę spora. Francuz ma po 2 gole w Champions League oraz Lidze Hiszpańskiej, a także jedno trafienie w Superpucharze. Ostatni raz na listę strzelców wpisał się 25 listopada w meczu z Málagą. Ostatni człon tercetu BBC, czyli Gareth Bale co rusz jest kontuzjowany. Ostatnio jednak daje się zobaczyć progres w jego grze co, jeśli znów nie zostanie przerwane uszczerbkiem na zdrowiu, może wreszcie dać stabilną i wysoką dyspozycję Walijczykowi. W samym obecnie trwającym sezonie Bale leczył aż 3 kontuzje przez 68 dni, co wykluczyło go z gry w 14-stu klubowych meczach. Zachodzi dziwna zależność między słabszą formą Ronaldo a resztą drużyny. Po dobrym początku, dyspozycja Asensio czy też Isco pozostawia wiele do życzenia. Lucas Vázquez również był o wiele cenniejszym zmiennikiem w zeszłym sezonie niż teraz. Zespół zwyczajnie nie gra na miarę oczekiwań.
Grzechy Zidane’a
Cierpliwość Florentino Péreza do szkoleniowców często szybko się kończyła, ale Francuz ma od prezesa Realu dosyć spory kredyt zaufania. Nic jednak nie trwa wiecznie. Czy była gwiazda Królewskich może być spokojna o stanowisko? Z takimi wynikami jego zwolnienie będzie się stawało coraz bardziej prawdopodobne. Jakie błędy zarzuca mu środowisko piłkarskie?
- Za dużo rotacji – To co było największą siłą Zidane’a w poprzednich rozgrywkach, teraz nie funkcjonuje jak należy. O jakości zmienników już wspominaliśmy, stąd rotacje są o wiele trudniejsze, mimo to Zinedine przeprowadza ich dość sporo.
- Znowu ten Benzema – Fani Realu domagają się od trenera odsunięcia od podstawowego składu Francuza, który nie strzela, a na którego z uporem maniaka stawia trener. Na środku ataku woleliby widzieć Ronaldo – nawet tego w gorszej formie.
- Inne błędy personalne – Zidane popełnia też czasem inne błędy w doborze składu. Tak przynajmniej twierdzi hiszpańska prasa. Jednym z nich jest powtórzenie w grudniowym „El Clásico” udanego w sierpniu manewru z Kovacicem w roli „plastra” Leo Messiego. W tedy przyniosło to świetne rezultaty, ale człowiek uczy się na błędach i w grudniu nie zatrzymało to Barcelony. Inny błąd to zbyt częste wystawianie trio BBC „za wszelką cenę”.
- Zła intensywność – Niektórzy twierdzą także, że szkoleniowiec przykłada zbyt małą uwagę do intensywności i w pewnych meczach piłkarze za mało biegają.
Zerkając w przyszłość
Jak Real gra każdy widzi. Eksperci po każdym meczu wytykają błędy drużyny popełniane na boisku, lecz jak im zaradzić? Na to pytanie jak najszybciej odpowiedź muszą znaleźć trenerzy „Los Blancos”, bo inaczej ten sezon może okazać się jednym z najgorszych w historii. W sporcie wszystko jest możliwe, ale wydaje się, że tylko cud mógłby pozwolić na obronę tytułu Mistrza Hiszpanii. Bardziej należy się skupić na walce o opuszczenie czwartego miejsca i dążenie przynajmniej do wicemistrzostwa. W Lidze Mistrzów wszystko pozostaje sprawą otwartą. Jeżeli uda się przejść PSG to z pewnością taki wynik pozytywnie wpłynie na atmosferę a co za tym idzie być może dyspozycję drużyny. Real często w tych rozgrywkach jest innym zespołem, lepszym zespołem. Cel trzeciego z rzędu tytułu tylko motywuje do pracy i byłby ewenementem na skale światową, nieprawdopodobnym osiągnięciem. Wciąż jest o co walczyć a Real nie należy do klubów, które łatwo się poddają. Przyszłość wciąż może zarysować się w nieco lepszych barwach. Real dochodzi do rozstaju dróg – albo obierze kurs w pościgu po uratowanie sezonu, albo już na dobre zboczy z głównej trasy i będzie musiał zaakceptować wyższość innych.
Autor artykułu: Wojciech Heczko